wtorek, 26 lutego 2013

First Chapter "Give me love"





“And when I saw you my heart stopped beating”




Usiadłem przy dużym, czarnym fortepianie w salonie. Dosunąłem bliżej krzesło i położyłem delikatnie dłonie na klawiaturze. Prawa stopa spoczęła na jednym z pedałów. Przymknąłem powieki i nacisnąłem białe klawisze.
                Do moich uszu dotarły pierwsze dźwięki utworu. Z każdą nutą grałem coraz pewniej. Dłonie unosiły się z taką lekkością. Pozwoliłem łzą spływać swobodnie po policzkach.  Z wnętrza instrumentu wydobywały się dźwięki przez które moje ciało przebiegł dreszcz. Przymknąłem powieki, całą uwagę skupiając jedynie na melodii, której zdążyłem nauczyć się już na pamięć. Dźwięki tak harmonijnie ze sobą współgrały. Pragnąłem zatrzymać czas i pozostać w tym stanie na zawsze. Wszystkie emocje skumulowane we mnie od kilku dni w końcu znalazły ujście.
                Na samo wspomnienie o tobie w moim brzuchu pojawił się nieprzyjemny skurcz. Starałem jak najszybciej odegnać obraz twojej uśmiechniętej twarzy sprzed oczu.
                Potrzebuję usłyszeć, że twój świat beze mnie nie ma sensu. Pragnę twojej miłości i bliskości Loueh. Najbardziej rani mnie świadomość, że nic dla ciebie nie znaczę. Zasypiam późną nocą zmęczony bezsennością. Szukam cię w moich marzeniach, które nigdy nie zostaną spełnione. Jesteś ramionami, w których mogę odpocząć po często nieprzespanej nocy. Mając ciebie, wiedziałbym, że mam wszystko. Byłeś nadzieją na lepsze jutro. Jesteś moim tlenem bez którego nie mogę żyć. Potrzebuję cię za każdym razem kiedy brakuje mi sił. Cholernie tęsknie za czymś czego nigdy nie było, za tym czego nigdy nie będzie. Żałuję wszystkich niewypowiedzianych słów. Teraz jest już za późno.
Ludzie mówią, że to co najcenniejsze znajduje się w sercu, od wewnątrz. W takim razie czy jest we mnie coś wartościowego, jeśli go nie mam? Uszło z niego całe życie, gdy straciłem osobę, której je oddałem. Od kiedy cię poznałem zaczęło ono bić w przyspieszonym tempie, lecz było to tylko zauroczenie, które po czasie przerodziło się w prawdziwą i bezgraniczną miłość. Louis, odebrałeś mi serce. Czy jest choć cień szansy, że kiedykolwiek jeszcze wróci?
                Kocham twoje piękne, szafirowe tęczówki, które zawsze tak wspaniale się błyszczą. Kocham sposób, w jaki tak uroczo marszczysz noc. Kocham twój uśmiech, potrafi wywołać we mnie szczęście nawet po całym przepłakanym dniu. Kocham twój głos, który sprawia, że po moim ciele przechodzą ciarki. Jest tak wiele rzeczy, za które cię kocham, jednak nawet cała wieczność nie starczyłaby, aby je wszystkie wymienić. Niestety, jest jeszcze druga strona medalu. Nienawidzę, kiedy nie zwracasz już na mnie uwagi, zajmując się nią. Nienawidzę tego, że nie przychodzisz już do mnie w nocy, żeby móc się po prostu przytulić. Nienawidzę tego, że tak bardzo mnie ranisz. Nienawidzę, kiedy po jednym twoim dotyku jestem w stanie wybaczyć ci wszystko, co zrobiłeś. Ale najbardziej nienawidzę cię za to, że nie potrafię przestać cię kochać.
                Dlaczego tak jest, Lou? Życie jest takie trudne, a ja starając się utrzymać jego ciężar wciąż upadam. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie widzę nadziei na lepsze jutro, kiedy wszystko co przez długi czas razem budowaliśmy, ty zburzyłeś jednym ruchem. Nie ma dnia w którym nie chciałbym cofnąć czasu i po prostu zacząć wszystkiego od początku. Mógłbym wówczas trzymać cię w ramionach, a ty nadal żyłbyś w błogiej nieświadomości, że nic do ciebie nie czuję. Nie wiedziałeś o moim uczuciu do ciebie i owszem, to bolało. Każde wypowiedziane ‘przyjaciele’ raniło mnie coraz bardziej. Kolejne szramy na sercu przypominały, że prawdopodobnie nigdy się nie dowiesz, że byłeś, jesteś i już zawsze będziesz całym moim światem. Ale mimo wszystko za każdym razem podnosiłem się, zdając sobie sprawę, że jeden uśmiech skierowany w moją stronę zniweluje cały ból. Jakże chciałbym powrócić do tamtych czasów, do ran, które były niczym w porównaniu z tymi zadawanymi  teraz. Wiesz jakie to uczucie, kiedy miliony igieł przebijają twoje serce, które i tak jest już martwe? Bo widzisz, sprawiasz, iż muszę doświadczać tego codziennie.
                Oddaliliśmy się od siebie. Tak nagle. Nawet nie zdążyłem zarejestrować, w którym momencie uczucie między nami wygasło. Ja jednak wciąż czuję to samo. Dla osoby, którą się darzy tak wielkim uczuciem zrobi się wszystko, prawda? Aby ją uszczęśliwić pozwoli jej się odejść, samemu usuwając się w cień.
                Otworzyłem powieki z pod których wypłynęło już tysiące łez. Odsunąłem się od instrumentu kończąc tym samym utwór.  Rozejrzałem się po pokoju. Chłopaków jeszcze nie było. Wolnym krokiem podszedłem do komody i trzęsącą się ręką chwyciłem zdjęcie oprawione w czarną ramkę. Wasze twarze wręcz promieniały szczęściem i… miłością. Zabolało. Cholernie zabolało. Kochałem cię do granic możliwości. Za każdym razem kiedy spoglądałem na tę samą fotografie moje serce rozpryskuje się na miliony kawałków. Rany powiększały się z każdym dniem. Uczucie słabości i bezsilności jakie ogarniało mnie w tamtym momencie nie można było opisać słowami. Osoba, której powierzyłem całe swoje serce po prostu mnie opuściła. Bez słowa pożegnania. Czym dłużej przyglądałem się fotografii tym więcej gorzkich łez spływało po moich bladych policzkach. Wybuchnąłem niepochamowanym płaczem i mimowolnie upadłem na kolana cały czas trzymając zdjęcie w dłoniach. Szkło, które przylegało do fotografii zalane było łzami, których wypływało coraz więcej. Obiecałem sobie, że zapomnę. Ludzie odchodzą i trzeba się z tym pogodzić.
Ale co jeśli odejdzie cały twój świat?
Tylko od ciebie zależy moje szczęście. Pozostaje jedynie czekać na dzień w którym przytulisz mnie i powiesz ile dla ciebie znaczę. Ile cierpienia zaznałeś widząc mnie smutnego każdego dnia. Pozostaje jedynie czekać na dzień, który nigdy nie nastąpi. 
                Z impetem cisnąłem zdjęcie na podłogę. Szkło rozprysnęło się raniąc moją dłoń z której po chwili zaczęła wyciekać ciemno-czerwona krew. Słońce przedarło się przez białe zasłony oświetlając kawałki rozbitego szkła leżące na ciemnych deskach. Były ich tysiące. Zdając sobie sprawę co zrobiłem zacząłem zgarniać odłamki skaleczoną dłonią na której pojawiało się coraz więcej ran. Każdy ruch sprawiał mi niezmierne cierpienie, które i tak nie mogło równać się z uczuciem wewnątrz. Rany pogłębiały się z każdym sunięciem ręki po ziemi. Już miałem spróbować się podnieść, kiedy usłyszałem przekręcanie klucza w zamku. Zamarłem. Moje ciało zaczęło drżeć, a ogarniający ból odgrywał najmniejszą rolę. Napięcie rosło, a serce przyspieszyło tempo. Całe moje ciało było w tym momencie sparaliżowane. Słyszałem ciche kroki dochodzące z przedpokoju. Czym prędzej próbowałem się podnieść co nie przyniosło żadnych rezultatów. Mogłem jedynie siedzieć na środku salonu z zakrwawioną dłonią pośród rozbitego szkła udając, że wszystko jest w porządku. Kroki były coraz bardziej słyszalne. Ktoś zbliżał się w moją stronę. Po chwili nastąpiła całkowita cisza. Słychać było jedynie mój nierównomierny oddech. Na widok osoby stojącej w progu mogłem przysiąc, że moje serce przestało na chwilę bić.





* Prosimy o krótki komentarz, wystarczy jedno słowo :) Chcemy wiedzieć ile osób czyta to opowiadanie i co o nim sądzicie  :)
** Zaglądajcie do zakładki 'Informacje', w których piszemy o opóźnieniach w dodawaniu rozdziałów, zawieszeniach bloga lub po prostu chcemy przekazać Wam jakąś wiadomość :)
                                                                                 

13 komentarzy:

  1. Kto tam jest?! Jak można przerywać w takim momencie?! Tak, wiem przesadzam, a to ma za zadanie wzbudzić ciekawość i napięcie. Jeśli o to chodziło to wyszło perfekcyjnie, bo już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ^^ To opowiadanie jest niesamowite!! Ten rozdział (prolog i najpewniej kolejne wpisy) jest odzwierciedleniem cudownego talentu, którego nie można zaprzepaścić. Kończąc moją wypowiedź chcę tylko powiedzieć że w tak krótkim czasie zakochałam się w tej twórczości. Duuużoo weny i do napisania! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za tak miły komentarz :) Naprawdę, nie spodziewałyśmy się takiego wyznania, o wiele łatwiej jest pisać, kiedy widzi się, że ktokolwiek chce to czytać x PS: specjalnie zakończyłyśmy rozdział w takim momencie, ale nie martw się, wszystko się wyjaśni ;)

      Usuń
  2. kolejny proszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest o chlopaku, który tęskni za chłopakiem. Nie wiem czy dobrze zrozumialem i sie tak pytam :p
    Ogólnie to jest fajne, czekam na ciag dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezuuuuuu czemu skończyłyście w takim momencie? ;C Teraz nie będę mogła zasnąć po nocach i będę się zastanawiała kogo Harry zobaczył w progu (chociaż już się domyślam)! Jak możecie! Kocham to opowiadanie i czuje, że będzie chyba najlepsze jakie czytałam (a jest ich mega dużo ;p). Pozdrawiam i duuuużo weny życze :33 ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste to opowiadanie *__* Będziesz mnie informować na tt? @omnomnom_69 z góry dzięki xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dziękujemy x
      Proszę napisać swojego tt w komentarzu w zakładce 'kontakt i powiadomienia', bo inaczej zapomnimy :)

      Usuń
  6. Cudowne *_* Pięknie piszecie :)) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest niesamowicie niesamowite! Kocham to opowiadanie! Szybko z 2 dziewczyny! < 33

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie się zaczyna:) Jestem ciekawa co dalej się bedzie działo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam!!
    @CheshireCat0102

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś świetna!!! To chyba najlepszy imagin jaki kiedykolwiek czytałam *___* Serio! JESTEŚ ZAJEBISTA.. nie mogę się doczekać następnych rozdziałów *.* Omnomnomn xx

    OdpowiedzUsuń